Ostatnio długo mnie tu nie było, ale miałam i mam dużo rzeczy na głowie tak, że wieczorem marzę tylko o tym, żeby iść spać.... Ostatnie tygodnie okazały się trochę ciężkie jak wiecie zaczął się remont, budowa wszystko w jednym mojej pracowni i tu zaczynają się schody. Osoba która podjęła się wykonania tej pracy niestety nie wywiązała się do końca ze swoich obietnic niestety ja straciłam przy tym mnóstwo nerwów i zdrowia, tak czy siak z owym Panem pożegnałam się i chcąc nie chcąc zostaliśmy teraz sami z tą całą pracą nie wiem jak damy sobie radę teraz z tym wszystkim ale jakoś damy sobie radę jak się powiedziało a trzeba powiedzieć b. Jak by tego wszystkiego było mało zawiodłam się na moim przyjacielu, bardzo boleśnie po nastu latach znajomości. Stwierdziłam, że to jest toksyczna znajomość i ja już tak nie chcę, mam dość, więc trzeba sprawę uciąć, bo inaczej wykończy mnie nerwowo i nie tylko.....No cóż lepiej późno niż wcale nie można ciągnąć czegoś co człowieka niszczy i wykańcza, ile można, ja mówię STOP.......choć nie jest łatwo po nastu latach.....
Dla odprężenia powstała ostatnio girlanda. Girlanda jest z myślą. aby zawiała w ogródku dla tego postanowiła, że będzie trochę inna. Do każdego trójkącika jest przytwierdzony mały dzwoneczek, aby delikatnie dzwoniły wieczorem w lecie przy lekkim wietrze i cieszyły ucho. Powstał też mały piterek na drobniaki.
Oj potrzebuję teraz się zrelaksować, ale niestety to chyba szybko nie nastąpi. Marzę już o wakacjach......
Ściskam Was mocno i niedługo wpadnę.
A to jeszcze dla Was ostatnie tulipany z mojego ogrodu.